sobota, 25 kwietnia 2015

Wyczesana vel rwana vel szarpana wieprzowina. Czyli pulled pork :)

pulled pork

Chodziła za mną od dobrych kilku tygodni. Przeczesałam internet w poszukiwaniu idealnego przepisu (w końcu 8 godzin pieczenia nie mogło mnie rozczarować!). Jest ich całe mnóstwo. Zajrzałam na strony amerykańskie, żeby u źródła zasięgnąć wiedzy, ale na razie z oryginalnych przepisów zrezygnowałam, bo zdecydowana większość z nich jest oparta na coli, piwie, albo cydrze. Postawiłam więc na ulubione przyprawy, brązowy cukier i długie pieczenie w 110 stopniach. I od razu kupiłam 2 kilo łopatki, żeby nie narzekać, że po jednej kolacji mięso zniknęło. A i tak znikało w tempie bardziej niż błyskawicznym ;) Podawałam je jako hamburgery, na kanapkach zamiast wędliny oraz jako główne obiadowe danie - z sałatkami i raz kaszą jaglaną podsmażaną a innym razem z ziemniakami.

Składniki:
  • 2 kilo łopatki wieprzowej
  • 4 łyżki cukru brązowego
  • 1 łyżka papryki słodkiej wędzonej
  • 1 łyżeczka papryki ostrej
  • 1 łyżka soli
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • olej rzepakowy
Łopatkę natrzeć przyprawami, wrzucić do zamykanego pojemnika (lub woreczka do zapiekania) i wstawić do lodówki na kilka godzin (na noc, na dobę). 
Piekarnik nagrzać do 110 stopni, mięso włożyć do pojemnika z przykryciem (u mnie garnek rzymski), lub do naczynia żaroodpornego i przykryć folią, wstawić do piekarnika i nastawić zegar na 8 godzin ;)
Mięso wyjąć, odstawić na godzinę, po tym czasie dwoma widelcami "wyczesać" niteczki mięsa (bardzo przyjemna czynność ;)). Smacznego!

pulled pork

Z mięsa wytopiło się sporo tłuszczu - będzie akuratnie do bulionów - dodatek łyżki tego tłuszczu i wywar warzywny zmienia się w bulion wieprzowy ;)
pulled pork

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz :)