środa, 31 grudnia 2014

Sałatka z kaszą jaglaną, pieczonym buraczkiem i awokado - warunkowo szybka ;)



"Warunkowo", bo zrobienie jej zajmie chwilęmoment pod warunkiem, że w lodówce są upieczone buraki i ugotowana kasza ;) Ja buraki piekę ostatnio raz w tygodniu, kilka sztuk wrzucam do piekarnika przy okazji pieczenia chleba, potem dodaję je do różnych potraw. Kaszę też gotuję na bieżąco i zazwyczaj jakaś jej ilość jest w lodówce. Inspiracja pochodzi od KS - moja sałatka jest połączeniem kilku pomysłów Asi.

Składniki na jedną porcję:
  • jeden niewielki upieczony burak
  • pół awokado
  • ugotowana kasza jaglana (ilość wedle apetytu) 
  • ulubione przyprawy
  • jajko ugotowane na twardo lub półtwardo
  • słonecznik
  • ulubiony winegret (nie próbujcie robić do tej sałatki winegretu  miodowego - jest zdecydowanie za słodki, sprawdziłam ;))
Kaszę jaglaną posypać przyprawami (u mnie papryka, troszkę soli i pieprz) i chwilę podsmażyć na patelni. Przełożyć na talerz. Na patelnię wrzucić słonecznik i delikatnie go podprażyć. W międzyczasie buraczka i awokado pokroić w kostkę, dodać do kaszy. Jajko pokroić w ćwiartki, położyć na talerz. Posypać wszystko podprażonym słonecznikiem, polać winegretem. 
Pyszka!



niedziela, 21 grudnia 2014

Przepyszne placuszki z płatków owsianych


Okres przeziębień w pełni, więc zagościły u nas ciepłe kolacje, których bazą jest kasza jaglana lub płatki owsiane. Naprzemiennie robię z jednego albo drugiego jakieś placuszki, podaję z dżemem.
Ostatnio moim odkryciem jest zalewanie płatków owsianych mlekiem na minimum kwadrans przed smażeniem placuszków. Pomysł pochodzi z książki "Szkoła na widelcu" . Niestety ich placuszki się "kupy nie trzymały", więc go zmodyfikowałam i teraz jest rewelacyjnie :)

Składniki na placuszki dla 3 osób:
12 łyżek płatków owsianych (około 120-130g)
niepełna szklanka mleka
1 naprawdę duże jabłko, używam ligoli, one ważą jakieś 300-350g (lub jakiś inny owoc sezonowy, ja często zamieniam na gruszkę)
1 jajko
1 łyżka rodzynków
cynamon
ewentualnie mąka owsiana (zmielone płatki owsiane), lub jakakolwiek inna, jeśli okaże się, że masa  jest zbyt rzadka (wszystko zależy od wielkości jabłka - dziś nie dodawałam, wczoraj tak :))

Płatki włożyć do miski, zalać mlekiem i odstawić na minimum kwadrans. Po tym czasie do miski zetrzeć na tarce o grubych oczkach jabłko. Wbić jajko, dodać posiekane rodzynki, doprawić cynamonem. Wymieszać. Jeśli masa wydaje się za rzadka - dodać trochę mąki. Smażyć na rozgrzanej patelni 2-4 minuty z każdej strony (zależy od wielkości i grubości placuszków).

Gotowa masa

Placuszki już z dżemem (powidła śliwkowo-kakaowe :)

sobota, 20 grudnia 2014

Chleb żytni (66%) na zakwasie, "ulubiony"


Nie na darmo to chleb "ulubiony" Hamelmana. Po raz pierwszy w życiu mąż poprosił o powtórkę chleba! Co tu więcej komentować - podaję przepis:

Zaczyn:

  • 363g mąki żytniej chlebowej
  • 289g wody
  • 17g aktywnego zakwasu
Całość wymieszać, szczelnie przykryć folią, odstawić na 14-16 godzin.

Ciasto właściwe:

  • 235g mąki żytniej chlebowej
  • 309g mąki pszennej chlebowej
  • 391g wody
  • 17g soli
  • 3g suchych drożdży
  • cały zaczyn

Wszystkie składniki włożyć do miski i mieszać na pierwszej prędkości przez 3 minuty i przez 2 na drugiej. 
Odstawić na 30-45 minut.
Podzielić ciasto na 2 części, uformować 2 bochenki. Odstawić do końcowego wyrastania na godzinę. Piekarnik nagrzać do 240 stopni, piec 15 minut, potem obniżyć temperaturę do 230 stopni i piec 30-40 minut.
Najsmaczniejszy po dobie :)

PS. Zdjęcia niestety nie zachwycają. Marny ze mnie fotograf jak tylko słońce zajdzie :(

Zaczyn:

Zaczyn po nocce pracy

Wymieszane składniki

Ciasto po pierwszej fermentacji

I już efekt finalny :)



wtorek, 2 grudnia 2014

Historie kosmetyczne - maść na pękającą skórę


Nie wiem czy też tak macie, że jak nadchodzi sezon grzewczy to od razu skóra się Wam zaczyna przesuszać. Ja tak mam. W tym roku jakoś dziwnie zwielokrotnione. Pęka mi skóra wokół paznokci. I to pęka daleko wgłąb, bardzo boleśnie. Normalnie, kiedy mi się coś takiego raz za czas działo - smarowałam jakimkolwiek smarowidłem, zaklejałam plasterkiem na noc i rano już nic nie bolało, a całość goiła się w 3 dni. Tym razem nic takiego nie działa. Nie działają też masła shea, nie działają oleje, nie działają też różne sklepowe cuda. Doszło do tego, że ciężko mi się na komputerze pracowało! Jako ostatni krok przed lekarzem zrobiłam sobie maść. Która działa. Polecam każdemu na suchości wszelakie :)
I teraz jeszcze pasuje przedstawić Wam kogoś, kto przekonał mnie swoimi filmikami, że vlogi to wcale nie taka siara jak myślałam ;) Czarszka, dziewczyna, której filmiki oglądam natychmiast jak tylko się pojawią. Dzięki której przerzuciłam się na podkłady mineralne (tylko 5 naturalnych składników!), zaczęłam patrzeć na etykiety nie tylko jedzenia, ale też i kosmetyków. No i zaczynam się bawić w domowe mieszaniny :)
Ale do rzeczy. Moja maść to lekko podrasowana Jesienna maść łagodząca. Ilości są takie, a nie inne, bo tylko tyle masła shea mi zostało ;) W nawiasie podaję ilości oryginalne, na 4g masła.

Składniki:
  • 6,5g (4g) masło shea
  • 1,6g (1g) wosku pszczelego żółtego
  • 10 kapsułek witaminy E (a raczej jej wyciśnięta zawartość, w oryginale jej nie ma)
  • 8 ml (5ml) oleju z nagietka (8ml to ilość łącznie z wyciśniętą witaminą)

Masło z woskiem rozpuścić w kąpieli wodnej. Pojemnik z rozpuszczonym masłem wyjąć z wody, dodać olej i natychmiast dokładnie zamieszać. Całość przelać do zdezynfekowanego pojemnika. Tyle :)

Za radą Czarszki na zimę planuję zrobić krem wg tej receptury (dam tylko więcej oleju) i smarować nim buzię dziecka przed wyjściem na mrozy :)